Od dłuższego czasu na ciele naszego małego chłopczyka pojawiają się czerwone plamy. Jeszcze do niedawna były nieswędzące, jednak parę tygodni temu to się zmieniło. Byliśmy u kilku lekarzy, każdy z nich stawiał inną diagnozę. Jedni stwierdzali atopowe zapalenie skóry, inni ewidentnie je wykluczali, bo to z pewnością alergia. Alergie ciężko zdiagnozować u tak małego dziecka, bo testy alergiczne miarodajne są dopiero po trzecim roku życia. Metodą obserwacji doszliśmy do wniosku, że nasz synek najpewniej jest uczulony na maliny, odstawiliśmy i pomogło, niestety na chwilę. Postanowiliśmy więc spróbować odstawienie glutenu, który do najzdrowszych nie należy, a spożywany jest w coraz większych ilościach, nie tylko w chlebie, ale i makaronie, kaszach, parówkach i wielu, wielu innych produktach. Z potrzeby powstał właśnie poniższy chlebek, na który przepis znalazłam na blogu Olga Smile.
Poniżej podaję przepis i efekty mojej pracy.
Składniki (na blaszkę 30x11 cm):
• 1,5 szklanki mąki gryczanej
• 1,5 szklanki mąki ryżowej
• ½ szklanki mąki z amarantusa
• 2/3 szklanki mąki ziemniaczanej
• około 500-550 ml wody
• 3 łyżki zmielonego siemienia lnianego
• 30 g świeżych drożdży
• 2 łyżeczki cukru
• 1 łyżeczka soli (proponuję więcej, bo wychodzi strasznie mdły)
• 2 łyżki oleju
Przygotowanie:
1. Zmielone siemię lniane zalać 200 ml wrzątku. Zaparzyć i rozmieszać blenderem.
2. Wsypać do miski wyspać wszystkie składniki sypkie i wymieszać. Dodać składniki mokre: siemię, wodę, olej, drożdże i wymieszać mikserem. Masa powinna mieć konsystencję budyniu. Jeśli jest zbyt gęsta należy dodać jeszcze wody.
3. Ciasto przełożyć do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką formy do pieczenia (ciasto nie powinno przekraczać połowy wysokości formy, gdyż sporo wyrasta). Powierzchnię wygładzić mokrą dłonią. Pozostawić pod przykryciem do wyrośnięcia na 30 minut (ciasto podwoi objętość) Chleb wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i piec 50 minut. Wystudzić na kratce.
Chleb jest wilgotny i zbity w środku, ma charakterystyczny posmak, dla osób przyzwyczajonych do pszenno-żytnich wypieków może być co najmniej dziwny.
Najważniejsze dla mnie było to, że naszemu Arturkowi posmakował i mały głodomorek zajadał się nim ze smakiem. Ja byłam w stanie zjeść go z serem fetą i pomidorem, sam jakoś niezbyt mi smakował:)
Kolejne testy bezglutenowego pieczywa już wkrótce.
Pozdrawiamy bezglutenowo:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz